AUTENTYCZNOŚĆ KULTURY

Pisanki, malowanki, kraszanki…

Oryginalnie dekorowane wielkanocne jajka kiedyś miały chronić domowników przed chorobami i zapewnić im pomyślność. Obecnie misternie wykonywane koronkowe wzory wydrapywane na barwionych skorupkach, malowane farbami, pokrywane woskiem lub zdobione bibułą co roku goszczą na świątecznych stołach i wiosennych stroikach.

Plecionkarstwo

Jeszcze nie tak dawno niemal w każdym wiejskim gospodarstwie można było spotkać ręcznie robione kosze, torby, beczki i inne wyroby z wikliny, słomy czy rogożyny (pałki wodnej). Choć sztuka wyplatania zanika, wciąż jeszcze na jarmarkach i lokalnych targach rękodzieła można znaleźć tradycyjnie wykonywane wyroby.

Samouk Józef Matczuk z Dołhobrodów wyplata kosze z wikliny, trzciny, a nawet z korzeni sosny. W Dołhobrodach funkcjonuje jeszcze warsztat plecionkarski mistrzów rzemiosła: Czesława Sarnackiego, Władysława Marciochy i Jana Dudyka, od których można uczyć się tej trudnej sztuki. Nowy Holeszów (gm. Hanna)  zamieszkuje plecionkarz-samouk, Marian Oleszczuk, który wiklinowe kosze i kapelusze wykonuje od  30 lat. Kapelusze pana Oleszuka trafiły już do Francji, Kanady i Anglii – do kolekcji królowej Elżbiety II.

Garncarstwo na Lubelszczyźnie

Jeszcze na początku XX wieku na terenie Lubelszczyzny funkcjonowało około 100 ośrodków garncarskich. Na początku lat 70. – już tylko 18. Na obszarze obecnego Nadbużańskiego Parku Klimatycznego były to przede wszystkim ośrodki w Pawłowie (gm. Rejowiec Fabryczny), Putnowicach (gm. Uchanie), Skryhiczynie (gm. Białopole), Józe­fowie (gm. Dubienka), Jarosławcu (gm. Uchanie), Jasienicy (gm. Dubienka). Twórcy z Pawłowa (na przykład Jan Sławiński, Kazimierz Wanarski, Jan Kwiatkowski czy Aleksander Kozłowski) byli mistrzami w produkcji tradycyjnej ceramiki siwej (tzw. siwaków). W Pawłowie do dziś funkcjonuje pracownia garncarska, której właściciel kontynuuje rodzinne tradycje rzemieślnicze. Przy Domu Kultury znajduje się także Izba Garncarska. Garnki lepi się jeszcze w Podedwórzu, a ostatnio także w Wojsławicach.

Czytaj o garncarskich ornamentach na Lubelszczyźnie >>>

Nadbużańskie warsztaty tkackie

W Nowym Holeszowie mieszka Stanisława Kowalewska, która tka od czternastego roku życia i specjalizuje się w pereborach i prowadzi warsztaty dla osób zainteresowanych tego typu rzemiosłem. W Dołhobrodach tradycje tkackie kontynu­ują między innymi Jadwiga Baj oraz Jadwiga Marciocha. W miejscowości żyły także dwie tkaczki kultywujące tradycje wykonywania pereborów: Antonina Waszczeniuk oraz Stanisława Baj, która przekazała swoje umiejętności tkaczkom z Pracowni Tkackiej w Hrudzie (zob. Szlak Pracowni Ginących Zawodów). Prawdopodobnie najmłodszą w regionie tkaczką kontynuująca tradycje tkactwa warsztatowego jest Barbara Redde z Hańska, która uczyła się od mistrzyń w tej dziedzinie Stanisławy Baj i Stanisławy Kowalewskiej. Dziś sama przekazuje zdobytą wiedzę i od dwudziestu lat na warsztacie z 1890 roku tka materiały używane w rekonstrukcjach historycznych (zobacz film z warsztatów tkackich w wyryckiej Szkole Mistrza Tradycji >>>). Jeśli interesuje Cię tradycyjna obróbka lnu, zapraszamy do gospodarstwa Celiny Zelent (tkaczki i hafciarki) w Kuzawce, w którym możesz zwiedzić tematyczną izbę etnograficzną.

Hafciarstwo i koronkarstwo

Jednym ze znaków rozpoznawczych nadbużańskiego designu są charakterystyczne hafty tkackie – pasiaste wzory pojawiające się jako dekoracja ludowych obrusów, koszul, spódnic i ręczników. Mowa o pereborach i peretykach, które w rękodzielnictwie wschodniej i północno-wschodniej Polski pojawiły się na terenach zamieszkiwanych częściowo przez ludność pochodzenia ruskiego (m.in. z terenów obecnej Ukrainy i Białorusi). Etnografowie badający obszar województwa lubelskiego właśnie z tych terenów zaczerpnęli najwięcej informacji i przykładów perebor, których zasięg występowania pokrywa się z obszarem użytkowania włodawskich i nadbużańskich strojów ludowych. Technika tworzenia perebor i peretyków polega na przerzucaniu nitek ornamentu wzdłuż nici wątku (poziomych) tak, by nici osnowy (pionowe) były wybrane, a prawa strona wzoru była odwrotnością lewej.
Tak opowiadają o tej technice mieszkańcy Nadbużańskiego Parku Klimatycznego, których relacje zebrała Halina Pelcowa w siódmym tomie „Słownika gwar Lubelszczyzny”:

Perebora to rodzaj haftu tkackiego, tak, że to trza wybrać wzór w osnowie za pomoco długich, cienkich pręcików i zakładaniu między nici deszczułek, usuwanych potem, i to pozwalało na przerzucenie kolorowego wątku przez kilka naraz nitek osnowy, a to umożliwiało tworzenie ornamentu złożonego z figur geometrycznych lub motywów roślinnych

– relacja z gminy Hanna. 

Popularnym zajęciem jest także tworzenie misternych koronek, z których nadbużańskie twórczynie wykonują obrusy, bieżniki i serwetki, jak również ozdoby, dekoracje świąteczne, a nawet elementy ubioru.

Rzeźbiarstwo

Ludowa rzeźba zajmuje w pejzażu kulturowym Nadbużańskiego Parku Klimatycznego szczególne miejsce. U swoich początków związana była przede wszystkim z kultem religijnym i to właśnie tego typu drewniane figury i krzyże w przydrożnych kapliczkach do dziś urozmaicają lokalny krajobraz. Te drobne elementy architektury, często dekorowane polnymi kwiatami i wstążkami, wiosną stają się jeszcze czasem miejscami spotkań lokalnych społeczności śpiewających wieczorne nabożeństwa majowe.

Twórcami drewnianych dzieł byli zazwyczaj stolarze-samoucy pracujący dorywczo na zamówienie lub tzw. wędrowni świątkarze. Współcześnie działający rzeźbiarze wciąż wykorzystują tradycyjne narzędzia i techniki, choć często wypracowują także własne rozwiązania. Prace nadbużańskich twórców – postacie świętych, rzeźbione sceny z życia wsi, a także drewniane przedmioty codziennego użytku: pojemniki, talerze, sztućce i oryginalne dekoracje – kupisz na targach rzemiosła lub bezpośrednio u autorów drewnianych dzieł sztuki.

Wyroby lokalnej sztuki ludowej obejrzysz również w Muzeum Ziemi Dołhobrodzkiej (m.in. prace Adama Weremczuka, jednego z najbardziej oryginalnych rzeźbiarzy ludowych i laureata wielu konkursów).

 

 

Nadbużański Park Klimatyczny w malarstwie

Lokalnych malarzy naiwnych inspirowała przyroda i życie wsi – prace, zwyczaje i obrzędy, które zobaczymy na przykład na obrazach Stanisławy Mąki (ur. 1938) z Rożdżałowa (pow. chełmski), Adama Pawlika (1911–2001) z Różanki (pow. włodawski), Stanisława Koguciuka (1933–2021) z Pławanic (pow. chełmski), Juliana Bajkiewicza (1904–1990). Nadbużańscy prymitywiści zachwycali się rodzinnym krajobrazem i przedstawiali go z rozczulającą prostotą.

 

Obrazy Stanisława Koguciuka z kolekcji Beaty i Dariusza Mazurków na wystawie w Centrum Spotkania Kultur w Lublinie, 2022–2023 

 

Inaczej rodzimy pejzaż widzi pochodzący z Dołhobrodów i znany jako malarz Bugu – Stanisław Baj, który tak opisał swoją twórczość:

Tafla wody rzecznej w nieustannym ruchu jest materią niepodobną do żadnej innej materii świata. Z dala od dosłowności, obserwując i malując, w milczącym skupieniu staram się zgłębić istotę tego żywiołu. Jest skrzyżowaniem nici czasu z człowiekiem. Piony odbić w wodzie przekreśla idealnie pozioma kreska nazywająca ruch jej materii, tworząc symbolicznie oś świata.

 

Dźwięki Nadbużańskiego Parku Klimatycznego

Regionalną muzykę śpiewaną zarówno w języku polskim, jak i w tzw. gwarze chachłackiej (ukraińskiej) od 1987 roku upowszechnia zespół śpiewaczy „Jutrzenka” z Dołhobrodów. Zespół wykonuje bogaty repertuar pieśni jedno i wielogłosowych. Okazjonalnie prezentuje też obrzędowe spektakle-widowiska. Posłuchaj pieśni Nam woda łęgi zabrała… w wykonaniu Karoliny Demianiuk, Jadwigi Marciochy i Katarzyny Haliny Weremczuk (1934–2022).

Muzyka Polesia Lubelskiego ma godnych kontynuatorów. Szczegółowe informacje o regionalnej muzyce tradycyjnej znajdziesz w internetowej Encyklopedii muzyki tradycyjnej Polesia prowadzonej od lat prezentującej najciekawsze muzyczne zjawiska regionu, nagrania, archiwalne fotografie i postacie wyjątkowych twórców kontynuujących tradycje muzyczne.

 

Szczegółową listę nadbużańskich artystów ludowych znajdziesz na naszym blogu.